Choć nasze domy jednorodzinne ogrzewamy w większości przypadków węglem, peletem czy gazem, do właściwego funkcjonowania systemów centralnego ogrzewania niezbędna jest elektryczność. Gdy zimą zabraknie prądu, może się okazać, iż nasze kaloryfery pozostaną chłodne. Dlaczego tak jest i jak się przed tym problemem zabezpieczyć?
Jak nie zamarznąć, gdy zimą zabraknie prądu
Współczesny piec czy kocioł będące sercem układu centralnego ogrzewania to urządzenie już nie tylko mechaniczne, ale i często elektroniczne. Sterowniki, czujniki, wyświetlacze – wszystko to wymaga podłączenia do sieci elektrycznej. Nawet jeśli korzystamy z bardzo prostego urządzenia, tak czy inaczej potrzebujemy prądu do zasilania pompek, które zapewniają właściwy obieg ciepłej wody w kaloryferach lub podłogówkach. Wystarczy więc kilka godzin awarii elektryczności – a te zdarzają się częściej zimą – i możemy zapomnieć o ciepłych pomieszczeniach.
Receptą na ten problem jest zastosowanie przetwornicy prądu stałego. Ta, której potrzebujemy, musi być przetwornicą typu sinus – czyli wytwarzać napięcie o przebiegu sinusoidalnym, takim jak w sieci. W uproszczeniu, przetwornica zamienia prąd stały na prąd zmienny, w oparciu o który funkcjonują elementy systemu centralnego ogrzewania.
No dobrze, a skąd „weźmiemy” ów prąd stały? Z akumulatora. Najlepszym rozwiązaniem, biorąc pod uwagę stosunek ceny do jakości, będzie akumulator żelowy.
Jak to działa? Akumulator żelowy podłączamy na stałe do sieci, dzięki czemu utrzymuje on 100% naładowania. Za akumulatorem mamy w układzie przetwornicę, a następnie piec zasilający system centralnego ogrzewania. Gdy wszystko działa jak należy, piec jest zasilany bezpośrednio z sieci, a akumulator utrzymuje stan naładowania. W razie braku prądu, uruchamia się przetwornica, pobierając energię z akumulatora, przetwarzając ów prąd stały do formy zmiennej, która awaryjnie zasili piec.
Co kluczowe, przetwornica uruchomi się szybciej, niż piec „zauważy” zanik napięcia w sieci. Oznacza to, iż urządzenie nawet na milisekundę się nie wyłączy i działać będzie bez przerwy. To ekstremalnie ważna cecha, unikamy bowiem restartu systemu, a przede wszystkim – bardzo groźnego dla elektroniki nagłego wyłączenia urządzenia, czy też jeszcze gorszych skoków napięcia.
Dochodzimy tu do kolejnej pozytywnej strony układu akumulator + przetwornica. Jako że nie wiemy, ile potrwa przerwa w dostawie prądu, możemy odpowiednio przygotować piec na brak zasilania. Póki wystarcza energii w akumulatorze, ustawiamy odpowiednią temperaturę grzania – warto choćby profilaktycznie „na zapas” zwiększyć ogrzewanie, tak długo, jak długo jesteśmy w stanie podtrzymać pracę systemu.
Ile to kosztuje? Wszystko zależy od klasy przetwornicy i pojemności akumulatora. Oba urządzenia kupimy już za ok. 400 złotych, choć warto nieco dołożyć, przede wszystkim na rzecz większej pojemności akumulatora, czyli dłuższej pracy podtrzymywanego urządzenia.
Mówimy tu głównie o piecu. Ale nasze awaryjne zasilanie zawsze może być również źródłem energii przy konieczności awaryjnego oświetlenia czy uruchomienia elektrycznej bramy. Wystarczy podpiąć przetwornicę do odpowiedniego obiegu.
Reasumując, pomoc w razie awarii prądu i ochrona przed uszkodzeniem pieca w razie nagłych zmian napięcia w sieci – to dwie najważniejsze korzyści z posiadania przetwornicy prądu. Zatem te kilkaset złotych wydane na urządzenia jest po prostu dobrą inwestycją.
Zobacz również multikino Koszalin